PRAWDZIWE ZDJęCIA Z PORODóW-pomyślałam że będziecie chciały to zobaczyć !!!, Rodzina i dziecko - Forum Gdańsk, Gdynia, Sopot. Porozmawiaj o aktualnych problemach i radościach mieszkańców Trójmiasta. 25 kwietnia 2018 25 kwietnia 2018 P B 1 Komentarz badanie usg w ciąży, poród naturalny, poród w zdjęciach, płeć dziecka, zdjęcia z porodu Niektórzy rodzice chcą jak najwcześniej poznać płeć dziecka, aby móc skompletować wyprawkę dostosowaną do potrzeb dziewczynki lub chłopca. Poród w domu jest możliwy. Poród w domu pociąga za sobą szereg korzyści dla mamy i dziecka. Jednak w Polsce decydujemy się na taki krok bardzo rzadko. Warto wiedzieć, że obowiązujące standardy opieki okołoporodowej (Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 16 sierpnia 2018 r. w sprawie standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej znajdziecie tutaj) dają prawo wyboru miejsca Reportaż z porodu - młodzi rodzice coraz chętniej za to płacą! 27 lipca 2015. Cena zależy od tego, czy rodzice wyrażą zgodę na publikację zdjęć w portfolio fotografa, czy będzie to tylko ich pamiątka. Zdjęcia z porodu dla jednych są poruszająco piękne, dla innych - po prostu - okropne. A co Wy o tym myślicie? Emily Ratajkowski pokazała zdjęcia z porodu! Oto pierwsze chwile z dzieckiem. kp 2021-03-17 15:47. Czy ten artykuł był ciekawy? Podziel się nim! Emily Ratajkowski na zdjęciach z porodu. Patrząc w oczy rodzących ból i cierpienie odchodzą na drugi plan, a dominuje nadzieja i miłość. Dzięki publikacji takich zdjęć w sieci kształtujemy w kobietach pozytywny obraz porodu. Im więcej takich relacji, tym większa szansa, że coś się zmieni w warunkach, jakich kobiety rodzą oraz ich podejściu do porodu. Poród nie musi Wyniki badania dały mi sporo do myślenia, a swoimi spostrzeżeniami podzieliłam się na Live. Jeśli ciekawi Cię czy Polki są gotowe na fotografię z narodzin dziecka zapraszam do obejrzenia. Raport z wynikami ankiety w przygotowaniu. Część 1: Czy to fajny pomysł? Czy kobiety które już rodziły mają zdjecia z tych chwil? qxsF57d. 404 Nie znaleziono Sprawdź poniższe propozycje Polecane artykuły Co jeść, żeby być zdrowym? Między innymi zdrowe tłuszcze. Wśród nich królują trzy ich źródła – oleje, często zapomniane, o niesamowitych, udowodnionych w licznych badaniach naukowych właściwościach. Poznaj je koniecznie. Olej z wiesiołka Olej z wiesiołka znany jest ze swoich … Wakacje to czas, który można spędzać aktywnie na świeżym powietrzu. Warto inspirować dziecko do samodzielnej zabawy w gronie kolegów ze szkoły czy z podwórka. Jakie zabawy będą ciekawe, a jednocześnie bezpieczne? Poznaj kilka zapomnianych rozrywek, które sprawiały dużo radości starszym … Codzienna aktywność fizyczna na świeżym powietrzu jest kluczowa dla zdrowia i dobrego samopoczucia dzieci. Dlatego nie rezygnujmy z niej pochopnie. Przygotujmy się do wyjścia. Podobno nie ma złej pogody, jest tylko zła odzież. Warto bawić się na zewnątrz, bo korzyści … Gdy zaczyna się sezon ogrodowy, zazwyczaj szukamy sposobów, jak uatrakcyjnić dzieciom przebywanie na świeżym powietrzu. Jednym ze pomysłów jest zdecydowanie się na zabawki do ogrodu. Obok oczywistych propozycji są te bardziej nietypowe, kreatywne. Oto one. Dla młodszych i starszych dzieci. … Ach te zmiany w portalach społecznościowych. Teraz to nie tylko algorytmy, czy przetwarzanie danych osobowych, a jeszcze pozwolenie na wrzucanie pewnych dotychczas zakazanych zdjęć. Nie pornograficznych, a z… porodów. Tak. Jakkolwiek absurdalnie to nie brzmi Facebook i Instagram pozwala już na wrzucania wszystkich możliwych zdjęć porodowych. Co w tym dziwnego? Dotychczasowa polityka tych portali te najbardziej intymne zdjęcia z widocznymi sutkami i genitaliami rodzącej, są już właściwe! Za taką zmianą stoi 23 tysiące podpisów matek walczących o dopuszczenie niecenzurowanych zdjęć porodów. Zdjęć, które na pierwszy rzut oka mogą się wydawać na naprawdę niewłaściwe dla młodszych internautów. No właśnie i to jest cały problem. Problem, który zaczyna się od pierwszej podstawowej kwestii. Kto o zdrowych zmysłach chce udostępniać w internecie tak intymne zdjęcia. Po to by się chwalić? Czym? Kogo to tak naprawdę interesuje. Sam jestem przeciwny wrzucaniu zdjęć małych dzieci do Internetu (z wielu powodów), a co dopiero pokazywanie czegoś takiego! Pewne rzeczy powinny po prostu pozostać w rodzinie, a nie na widoku publicznym. Jeśli więc naprawdę chcecie to znajdźcie sobie „fotki” od empoweredbirthproject. Jednak ja szczerze nie polecam. Data utworzenia: 5 sierpnia 2016, 18:25. Rodzice z całego świata chwalą się na Facebooku zdjęciami swoich pociech, zrobionymi podczas badania USG. Wrzucone do internetu fotografie różnią się jednak od tradycyjnych wydruków z ultrasonografu. Dzieci na tych obrazach wyglądają dość demonicznie. Po porodzie na pewno dały nieźle popalić swoim rodzicom. Demoniczne zdjęcia USG. Matki bały się porodu Foto: / BRAK /12 Demoniczne zdjęcia USG. Matki bały się porodu / BRAK Czy to obcy, czy dziecko? /12 Demoniczne zdjęcia USG. Matki bały się porodu / BRAK Także ten maluch bardziej przypomina obcą istotę niż nienarodzonego malucha /12 Demoniczne zdjęcia USG. Matki bały się porodu / BRAK Kolejny przerażający maluch /12 Demoniczne zdjęcia USG. Matki bały się porodu / BRAK Idealne selfie do rodzinnego albumu /12 Demoniczne zdjęcia USG. Matki bały się porodu / BRAK Niejeden rodzic przestraszyłby się widząc taki obraz na monitorze /12 Demoniczne zdjęcia USG. Matki bały się porodu / BRAK Czy to postać z "Krzyku" Muncha? /12 Demoniczne zdjęcia USG. Matki bały się porodu / BRAK Ta mała istotka wygląda równie przerażająco /12 Demoniczne zdjęcia USG. Matki bały się porodu / BRAK Ten maluch pewnie nie raz wystraszył swoich rodziców /12 Demoniczne zdjęcia USG. Matki bały się porodu / BRAK Pierwsza wstydliwa fotka do rodzinnego albumu /12 Demoniczne zdjęcia USG. Matki bały się porodu / BRAK A to już inne przerażające zdjęcie /12 Demoniczne zdjęcia USG. Matki bały się porodu / BRAK Demoniczne zdjęcia USG podbijają internet /12 Demoniczne zdjęcia USG. Matki bały się porodu / BRAK A jak twoje dziecko "wyszło" na swoim pierwszym zdjęciu? Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem: Instagram Coraz częściej w sieci można spotkać zdjęcia z porodu. Już prawie nikogo nie dziwi widok fotografa na sali porodowej. Do Polski również dotarła ta moda. Mamy, które zdecydowały się na uwiecznienie tego momentu, mówią, że to chwila ogromnego wzruszenia i szczęścia, której również towarzyszy krzyk, strach i ból. Wielu rodziców uważa, że to jedyna w swoim rodzaju pamiątka z jednej z najważniejszych chwil w życiu, dzięki której mogą wracać do niej każdego dnia. W Polce wykonywanie zdjęć jest zabronione w trakcie cesarskiego cięcia. Koszt wynajęcia profesjonalnego fotografa waha się w granicach 500 do 3 tys. zł. Istnieją również przypadki, w których rodzice chcą, aby przy łóżku była zamontowana specjalna poręcz, która służy do mocowania tabletu. W ten sposób mogą transmitować poród na żywo, dzieląc się tą chwilą z najbliższymi. Zdarza się jednak, że mamy decydują się podzielić się swoim szczęściem z całym światem, czego dowodem są publikowane na żywo porody na Facebooku. Popularność zdjęć z porodów z roku na rok staje się coraz większa. Dowodem są na to jest również opublikowane w 2016 roku fotografie artystki pochodzącej z Teksasu, Leilani Rogers. Fotografka podzieliła się ze światem dokumentowanymi przez nią od kilku lat porodami. Kobieta uwieczniła ich ponad 60. Pokazała matki, które rodziły w domach, szpitalach, w wodzie, z rodziną, czy nawet przez cesarskie cięcie. Artystka mówi, że w ten sposób chciała ukazać złożoność tego doświadczenia, a także uchwycić moment intymność i wielkiego uczucia. Uważacie, że to dobry pomysł? Ktoś z was ma już taką pamiątkę? Zobacz także: Poród online na Facebooku? Teraz to możliwe! Mam przyjaciółkę doulę. No, nawet nie jedną, ale pisząc to myślę o tej jednej. To, co szanuję i niezmiennie podziwiam w niej, to fakt, że jest dyskretna. Po czym poznaję, że pojechała do porodu – ma wyłączony telefon. Nie pisze na Facebooku statusów, że jedzie do porodu, nie wrzuca zdjęć z drogi do szpitala ani małych stópek dzieci, które rodzą jej klientki. Nie powie mi nic, nawet jak zapytam jak było. I za to, mam do niej ogromny szacunek. Po co człowiek pisze plan porodu? Dlaczego kobieta przed porodem spisuje najistotniejsze kwestie dotyczące tych kilku – kilkunastu godzin życia, zanim jeszcze pojedzie na porodówkę? Dlaczego nie podejmuje tych decyzji w trakcie porodu? Dlaczego oczytane i pewnie siebie matki nagle zgadzają się na dokarmianie bez wskazań, dlaczego wypluwają sok, bo im salowa powiedziała, że od tego będą kolki jak dobrze wiedzą, że nie będzie od tego nawet jednego bąka? Ponieważ, co z resztą na pewno wiecie, okres porodu i okres poporodowy jest dla rodziny czasem wyjątkowym i bardzo wrażliwym. To okres zachwiania równowagi, okres pewnego kryzysu gdzie kobieta jest wrażliwa i podatna na wpływy z zewnątrz nawet, jeżeli jest na co dzień twarda i asertywna. Jestem pewna, że plan porodu chroni kobietę i dziecko przed podejmowaniem decyzji nieracjonalnych albo takich, których nigdy w życiu nie podjęłaby w normalnych okolicznościach, kiedy miałaby możliwość spokojnej i obiektywnej oceny sytuacji. Dlatego uważam, że każdy plan porodu i każdą umowę z położną czy doulą należy uzupełniać (chociaż powinno być to jasne jak słońce) o klauzulę ochrony prywatności rodziny. Przed porodem, na trzeźwo ocenić czy chcemy, żeby jakiekolwiek informacje na temat naszego porodu i jakiekolwiek zdjęcia były publikowane w mediach społecznościowych osób, które pracują wokół porodu. Pomyśleć o tym zawczasu. Na trzeźwo przed porodem oceńmy naszą wolę, naszą sytuację. Czy chcemy, żeby doula której płacimy za wsparcie niemedyczne przy porodzie oznajmiała na Facebooku, że jedzie do porodu, lub pokazywała zdjęcia nas, naszego dziecka? Czy chcemy, żeby położne czy lekarze (którzy tak jak my są młodzi i obecni w mediach społecznościowych) ujawniali jakiekolwiek fakty/fragmenty informacji z naszego porodu w swoich kanałach społecznościowych? To jest znak naszych czasów. Ochrona naszego wizerunku, wizerunku dziecka, prawa do intymności i tajemnicy lekarskiej jest dla nas ważniejsza niż kiedykolwiek indziej. Jeżeli wiedziałabym, że mój lekarz omawia, nawet anonimowo, moje badania krwi na swoim Fejsie to bym go zmieniła i to bardzo szybko. Czuję też, że chwalenie się cudzym porodem w mediach odbiera nam – matkom, których te porody dotyczą, pewną wiarę w to, że poród właśnie należy do nas. Że to nie doula rodzi z nami dziecko, nie położna z nami rodzi, że to nie jest dziecko żadnej z nich – to my kobiety rodzimy dzieci, dzieci są nasze – mamy i taty. Mówienie o tym, że z mamą rodzi cały personel wokoło (co brzmi zabawnie) jest pierwszym krokiem do późniejszych tekstów lekarzy, że „Odstawiamy dziecko od piersi”, „Rozszerzamy dietę” tak jakbyśmy to całe rodzicielstwo robiły na spółkę ze służbą zdrowia. Tymczasem, co smutne i trochę przerażające, mojej znajomej gratulowano na Facebooku narodzin, bo towarzysząca jej osoba ogłosiła to światu zanim cokolwiek napisała o tym komukolwiek – nawet rodzinie. Pytanie „Czy mogę wrzucić zdjęcie na Fejsa” pojawia się niestety coraz częściej w momencie kiedy kobieta właśnie miała szyte krocze, odchody poporodowe intensywnie się jej sączą, a jej biust rozpoczyna laktację. Kiedy jest zmęczona, nieraz obolała lub nadal działają w jej organizmie leki. To jest moment, kiedy pytanie o to czy pozwolimy na ujawnienie tak intymnego fragmentu naszego życia jakim jest poród, czy kilkugodzinnego wizerunku dziecka jest w mojej opinii, bardzo nie na miejscu i takie pytania do rodziców w tym kryzysowym momencie padać nie powinny. Jest to przekroczeniem pewnych granic, których osoby profesjonalnie pracujące z rodzącymi nie powinny robić. Czas na takie ustalenia jest przed porodem, na spokojnie w planie porodu. Nie o to tylko chodzi żeby nie upubliczniać wizerunku. Równie ważne jest to jak o porodzie kobiety mówimy i kim w nim jesteśmy jako profesjonaliści. Przyznaję, że odpycha mnie komentowanie porodu przez osoby wspierające i przyjmujące poród tak jakby to było ich wydarzenie. „Rodzimy”, „moje maleństwo”, „rodziłam dzisiaj z mamą Krzysia”, „mam poród”, „jadę rodzić”… nie mogę przejść obok tego obojętnie. To kobieta rodzi dziecko – kobieta. Może rodzić z doulą, położną, lekarzem, ale ani doula, ani położna, ani lekarz nie rodzą z nią. Oni wspierają, pomagają i dbają o bezpieczeństwo porodu – ale nie rodzą. Dzieci urodzone nie są dziećmi położnej, douli ani lekarza – to dzieci mamy i taty. Ktoś może powiedzieć, że to tylko słowa, że tak się tylko mówi no i przecież dobrze wiemy, że rodzi kobieta i to jest jej dziecko. Nie zgodzę się. Słowa mają ogromną moc. To słowa – a szczególnie te które dotyczą naszych najbardziej intymnych relacji oddziałują na nasze życie. Kobietom systematycznie odbiera się wiarę w siebie i własne ciało. Mamy zajebiste problemy z laktacją w Polsce, 40% cesarskich cięć, mówienie więc, że doula rodzi lub położna rodzi z matką jest odbieraniem kobietom kolejnej porcji ich zdolności. Uwierzcie mi – bez douli i bez położnej większość z was też by urodziła dziecko. Położne, lekarze – oni dbają o bezpieczeństwo wasze i dziecka w trakcie porodu, doule wspierają was w czasie porodu i po nim, ale nie – to nie oni rodzą dzieci i to nie są ich dzieci i najwyższy czas, żeby teraz w epoce bogatego wirtualnego życia w końcu postawić sprawę jasno. To nie ich ciała stworzyły dziecko w brzuchu mamy, to nie ich ciała przygotowały się do karmienia i to nie oni będą dziecko, karmić, przewijać, opiekować się nim. To ty – kobieta i matka – masz tą wyjątkową i jedyną w swoim rodzaju siłę, która sprawia że na świecie pojawia się nowy człowiek. Oczywiście, co innego, jeżeli taka decyzja – o ujawnieniu fragmentów z tego wydarzenia, wynika z wcześniejszej i obopólnej zgody. Kiedy zostało to ustalone wcześniej. Ale po fakcie już jest na to za późno… Kiedy rodzice są w pełni świadomi tej decyzji, a nie zaskoczeni pytaniem „Czy mogę foto?”. Kiedy mamy przy sobie doulę, która pomagała przez cały poród, cudowną życzliwą położną i wspaniałego lekarza, to w momencie kryzysowym, uczucie wdzięczności sprawia, że nie tylko trudno nam odmówić takiej zgody, ale wręcz możemy czuć się zobowiązane do wyrażenia tej zgody bo czujemy, co naturalne, wdzięczność za pomoc i wsparcie. Wykorzystywanie tego momentu jest w mojej opinii nieprofesjonalne. Zaskakiwanie takim pytaniem – nadużywaniem swojej pozycji. Poród i połóg nie jest czasem na to, żeby o to pytać. Dlatego też, jest to punkt, który ze względu na czasy w jakich żyjemy powinien znaleźć się w planie porodu lub umowy np. z doulą czy położną. Oświadczenie woli dotyczące ochrony naszych danych, wizerunku, tajemnicy lekarskiej i informacje, że nie chcesz (lub chcesz) żeby ktoś pytał cię w tym okresie, jakże wrażliwym, o decyzje dotyczące tych kwestii. Kiedy będzie to oświadczenie – ten element planu porodu lub umowy, podpisane przez was – rodziców i wręczone odpowiedniej osobie to będziecie mieć pewność, że nie będziecie musieli się tym martwić. Będziecie pewni że podjęliście tą decyzję świadomie. Rozumiem, że dla osób, które potrzebują wykazać się doświadczeniem i umiejętnościami w zakresie tego co robią zawodowo wokół porodu, pewnego rodzaju portfolio jest dość istotne. Pokazuje, że kobiety ufają tej osobie i wybierają ją do towarzyszenia i pomocy w porodzie. Ale matka to nie portfolio – matka to klientka. Można to zrobić inaczej – nie wymagając od kobiety w porodzie czy zaraz po nim podejmowania decyzji w tak istotnych sprawach jak ochrona prywatności, intymności i wizerunku dziecka. Wystarczy przed porodem spisać to w umowie i umówić się na referencje od rodziców po porodzie. Sposób i miejsce uzyskania tych referencji można ustalić na spokojnie podczas tych kilku spotkań przedporodowych, które i tak mają miejsce.

zdjęcia z porodu na facebooku